sobota, 25 lipca 2020

"Ginger" - Nana Bekher

"Ona – młoda tancerka w nocnym klubie. Tak naprawdę nie wie, kim jest ani skąd pochodzi. Jej przeszłość jest dla niej tajemnicą.


On – bogaty przedsiębiorca, który przypadkiem trafia do klubu.
Żadne z nich nie przypuszczało, że to spotkanie pociągnie za sobą konsekwencje. On nie potrafi o niej zapomnieć i mimo że ma narzeczoną, jego serce bije mocniej przy dziewczynie z klubu.


Jaką prawdę o sobie odkryje dziewczyna? Jak wyciągnięta pomocna dłoń zmieni życie ich obojga? Co będzie, gdy właściciel klubu upomni się o bardzo cenną dziewczynę?"
Jedno spotkanie potrafi zmienić życie o 180 stopni. Przekonują się o tym główni bohaterowie powieści "Ginger". Santiago i Ginger spotykają się na wieczorze kawalerskim. Dziewczyna jest wynajętą tancerką, która ma za zadanie zapewnić miły wieczór mężczyznom. Tymczasem, już od pierwszego spojrzenia wpada w oko Santiago, który pragnie ją bliżej poznać. Czy mu się uda? Jak potoczą się losy tej dwójki?
 
Przypadek losu i niesamowite przyciąganie to coś, czego doświadcza Santiago już na samym początku książki. Zdeterminowany dąży do poznania pięknej Ginger i wyciągnięcia jej z kłopotów. Kobieta natomiast jest osobą pełną obaw. Ostatnie kilka lat spędziła w klubie, nie ma pojęcia o prawdziwym życiu. Całe jej wcześniejsze życie okazało się złudzeniem, a bliscy stali się wrogami... 
Nana Bekher stworzyła świetną opowieść o losach młodej kobiety, która nie wie nic na temat swojego pochodzenia. Nurtuje ją temat przeszłości, niewyjaśnionych spraw. Autorka w nietuzinkowy sposób przedstawia losy bohaterów, tworzy postacie z charakterem. Santiago i Ginger to totalne przeciwieństwa, które mimo wszystko się przyciągają. Fabuła książki została stworzona dość prosto, dzięki czemu każdy czytelnik ma okazję się w niej odnaleźć. Sama akcja rozwija się stopniowo, pozwalając lepiej oddać się lekturze. Historia jest prosta, momentami lekko przewidywalna. Emocji nie doświadczyłam zbyt wiele, ale mimo to, książkę uważam za udaną. Nie skradła mojego serca, nie była także nudna. Liczyłam na coś więcej, stąd też "Ginger" otrzymuje ode mnie ocenę 6/10.
 

7 komentarzy:

  1. Idealnie czytałoby się tą książkę podczas opalania :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Słyszałam o książce, ale muszę spasować, bo kompletnie nie moje klimaty. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda, że ksiażka Cie nie zachwyciła. Ale okładkę ma fajną :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Chyba słyszałam już o tej książce

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja widziałam osobiście ja na stronce i nawet planuje ja zamówić jak tylko wrócę do kraju moim zdaniem to super książka na luźne wieczory :D
    by-tala.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Tytuł obił mi się już o uszy!

    OdpowiedzUsuń
  7. Zarys fabuły rzeczywiście może budzić nadzieje na bardzo dobrą lekturę

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz i obserwacja przywołuje na mojej twarzy uśmiech :)