środa, 10 lipca 2019

"Walcząc o odkupienie" - Kate McCarthy

Ryan Kendall jest osobą doświadczoną przez życie. Krzywdzony, odrzucony przez rodziców w dzieciństwie uciekł i zamieszkał u przyjaciela, Jake'a Tannera. To właśnie w tej rodzinie zaznał odrobiny szczęścia i normalności. Mimo powracającego bólu i wspomnień z przeszłości próbował ułożyć sobie życie. Jego motywacją i ostoją spokoju była niezdarna siostra przyjaciela, Fin. Rodzące się uczucie do dziewczyny postanowił "zdusić" w sobie sądząc, że zasługuje ona na kogoś lepszego. Swój ból i gniew pragnął wyładować, dołączając do sił zbrojnych, ratując innych. Jak potoczy się życie Ryana? Czy uda mu się osiągnąć cel? Czy podda się rodzącemu się uczuciu do Fin?
Ryan i Jake poznali się zupełnie niepozornie. Pewnego dnia Ryan pomógł przewracającej się Fin. Po chwili pojawił się Jake, z którym od razu nawiązali kontakt. Ich przyjaźń z dnia na dzień rosła w sile, tworząc niezapomniane wspomnienia. Z czasem chłopcy spędzali coraz więcej czasu razem, aż w końcu Ryan zamieszkał u rodziny Tannerów. Piękna Fin już na wstępie skradła jego serce. Niestety, bał się przekroczyć barierę i rozwinąć ich relację. Sądził, że zniszczy jej życie swoją obecnością. Pragnął, aby rozwijała się, spełniała własne marzenia i nigdy nie rezygnowała dla niego z wyznaczonego celu. Chciał, aby nigdy nie zaznała smutku, który on mógłby jej sprawić. Czy można żyć bez powietrza? Jak Ryan postąpi względem jedynego sensu w jego życiu, uroczej Fin?

Idealny model rodziny Tannerów od razu zyskał moją sympatię. Wyluzowani, wspierający rodzice z dwójką dzieci - parką, która idealnie się uzupełnia. Starszy brat zawsze pilnuje młodszej siostry, która niejednokrotnie wpada w kłopoty. Do tej zgranej paczki dołącza również Ryan, zagubiony nastolatek w wieku Jake'a. Ich przyjaźń jest odzwierciedleniem relacji, jakiej można tylko pozazdrościć. Są dla siebie jak bracia, łączy ich wszystko oprócz więzów krwi.

Powieść skradła moje serce w całości. Zacznijmy jednak od początku. Odradzam czytanie prologu. Ja przeczytałam i żałuję. Częściowo zaspoilerował mi następne wydarzenia, przez co książka stała się bardziej przewidywalna. Koniec końców, zakończenie i tak było zaskakujące, lecz nie było takiego efektu WOW, jaki powinien być. Styl autorki był bardzo przyjemny, a lektura upłynęła niezwykle szybko. Pojawiły się drobne błędy w druku, lecz nie przeszkadza to w odbiorze. Autorka porusza wiele ważnych życiowych kwestii, z którymi niejednokrotnie musimy się zmierzyć. Są to m.in. strata bliskich, miłość, podejmowanie decyzji, przemoc...
W swojej twórczości pokazuje, że walka o samego siebie jest najcięższą, z jaką musimy się zmierzyć, lecz nigdy nie możemy się poddać. Mimo pozornie straconej pozycji zawsze jest szansa na odwet i poprawę naszego życia. Myślę, że książka przypadnie do gustu w szczególności osobom lubiącym emocjonalne historie z wątkiem miłosnym w tle.
#Carolina

4 komentarze:

  1. Już chcę ją przeczytać. Takie historie to ja lubię

    OdpowiedzUsuń
  2. Ktoś tu bardzo się stara, żeby było wiele fajnych i ciekawych pomysłów do analizy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo lubię tego autora.

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz i obserwacja przywołuje na mojej twarzy uśmiech :)