"Nagła śmierć brata sprawiła, że świat Diany runął. Od tego dnia zaczęła gasnąć, pogrążając się coraz bardziej w depresji. A do tego ten wypadek na uczelni. Diana nie wierzy już w szczęśliwą przyszłość, nie ma siły kontynuować tak upragnionych przecież studiów artystycznych. Gaśnie i z dnia na dzień świat coraz mniej ją obchodzi. Chciałaby zniknąć, rozpłynąć się niczym ostatni strzępek dymu z jesiennego ogniska. I wtedy właśnie na jej drodze staje Ryan. Okazuje się dla Diany ratunkiem, którego tak bardzo potrzebowała. Zdaje się rozumieć ją bez słów, ale prawda jest taka, że w tej opowieści nic nie jest tym, czym z początku się wydaje."