"Magia świąt działa, nawet gdy jesteśmy zbyt dorośli, by w nią wierzyć…
Dwadzieścia lat temu w domu dziecka przy ulicy Zimowej mieszkało dwanaścioro wyjątkowych podopiecznych. Dziś są dorośli, rozrzuceni po świecie, z własnymi historiami i bagażem doświadczeń.
Gdy ich dawna opiekunka, Grażyna, trafia do domu opieki i okazuje się, że jej pamięć z każdym dniem się pogarsza, Maria i Jagoda podejmują decyzję – odnajdą wszystkich wychowanków i zorganizują niezapomniane bożonarodzeniowe spotkanie, by sprawić Grażynie radość i odwdzięczyć się za otrzymane kiedyś dobro.
Każda z osób, z którymi nawiązują kontakt, ma swoje powody, by wrócić do przeszłości – albo chcieć się od niej odciąć. Czy magia świąt i wspomnienia z dzieciństwa wystarczą, by ponownie spleść ich losy?"
Okres adwentu oraz czas Świąt są magicznym momentem, w którym skupiamy się głównie na rodzinie
i bliskich nam osobach. Pragniemy czerpać z niego jak najwięcej, czując przy tym niesamowitą wdzięczność i błogość w sercu.
Czasem jednak, mimo upływu lat, nasze priorytety się zmieniają, a bliscy nam ludzie nagle stają się odlegli. Podobnie przydarzyło się w przypadku Grażyny, jednej z głównych bohaterek powieści pt. "Kalendarz adwentowy 2. Dwanaście dróg do domu". Kobieta nie miała rodziny, więc przez wiele lat jej bliskimi były dzieci z domu dziecka, które wychowywała. Po odejściu z pracy i upływie wielu lat została jednak kompletnie sama. Zamieszkała w domu opieki, gdzie od czasu do czasu odwiedzała ją jedna z jej wcześniejszych podopiecznych, Maria. Gdy ta natomiast odwiedza ją pewnego grudniowego dnia, zauważa w niej ogromną zmianę spowodowaną chorobą. Kobieta nie poznaje nikogo, a jej stan nie ulega poprawie. To właśnie wtedy Maria, wraz z Jagodą postanawiają wziąć sprawy w swoje ręce
i sprawić radość Grażynie, odnajdując wszystkich jej wychowanków. Tylko czy jest to możliwe po dwudziestu latach?
Duet Jolanty Kosowskiej i Marty Jednachowskiej zachwycił mnie swoją świąteczną opowieścią rok temu. To właśnie wtedy ukazała się pierwsza część Kalendarza adwentowego. Wówczas poznaliśmy historię 12 dzieci, o czym dokładniej pisałam w tym poście (klik). Tym razem, w kolejnej części wracamy do bohaterów z domu dziecka przy ul. Zimowej. Poznajemy ich po upływie dwudziestu lat, odkrywając, czym obecnie się zajmują. Jesteśmy świadkami ich zmiany, dorastania i dostrzeżenia tego, jak wydarzenia sprzed 20 lat ich ukształtowały. W tej historii ponownie mamy podział na rozdziały adekwatne do każdego dnia adwentu. Dzięki temu książkę możemy czytać częściowo lub w całości.
"Kalendarz adwentowy 2. Dwanaście dróg do domu" to piękna, pełna ciepłych uczuć opowieść o tym, jak relacje, potrafią wytrwać próbę czasu. Duet autorski pokazał w tej powieści prawdziwą magię Świąt. Nie dość, że sama historia jest iście świąteczna, z licznymi nawiązaniami do okresu adwentu, to na dodatek fabuła skłania do przemyśleń i dostrzeżenia tego, co w życiu ważne. Nie raz gubimy się
w codzienności, zatracając się w rzeczach nieistotnych, a zapominamy o tym, co jest najważniejsze - zdrowie, rodzina i relacje.


Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Każdy komentarz i obserwacja przywołuje na mojej twarzy uśmiech :)